wtorek, 10 lipca 2012

przyps

Nie było mnie tu dość długo, to fakt zupełnie niepodważalny! Ale co za tym idzie mam Wam sporo do opowiedzenia ! Nie wiem czy zdołam to zrobić teraz. Powinnam. Jeśli już znalazłam na to chwilę, to czemu nie pogrążyć się w tym całkowicie i zrobić to od początku do końca ? Trzeciego dnia miesiąca byłam tu i napisałam nawet notatkę, ale potem musiałam wychodzić i ją zostawiłam, a potem powracałam do niej, ale to już nie było to samo, więc stwierdziłam, że jednak sobie odpuszczę i napiszę to wszystko na świeżo.
Tego samego dnia doszła moja przecudowna czapeczka. Wpadła mi w oko już jakiś czas temu, ale wtedy miałam dużo wydatków i mogłam o niej jedynie pomarzyć... Ale niedawno wyszedł ten o to klip http://www.youtube.com/watch?v=-r-iWqVdivc&feature=BFa&list=WL0148A0EFEC828F92 i przypomniałam sobie o niej. Wbijam na stronę sklepu, który ją sprzedawał, ale patrze "BRAK". Myślę 'choleeeera no'. Ale za kilka dni na fejsbóku publikują, że znaleźli jeszcze 4 w magazynie, więc szybciutko dokonałam zakupu :)


born to roll
Czwartego z samego rana wyjechałam na Opener'a. Posiadając jedynie 200 zł ledwo zdążyłam na pociąg 'słoneczny', który za 15 ósma odjeżdżał z zachodniego. Niestety nasza kompanka się spóźniła, zaledwie kilka minut, ale były one dla nas znaczące. Tak więc gdy tylko się zjawiła wsiadłyśmy w pośpieszny z nadzieją, że dogonimy ten, który nam uciekł. Jak łatwo się domyślić, nie udało się to. Pojechałyśmy więc do centrum, kupiłyśmy alkohol na drogę. O 10 czy po 10 to bez znaczenia i tak będzie trochę wcześniej. Okazało się, że są dwa pociągi skierowane do Gdyni, które różnią się 5 minutami. Z tym, że ten, który ruszał o 10:00 jedzie 7 godzin, natomiast ten o 10:05 jedzie godzin 11, gdyż jeszcze 'po drodze' odwiedza Białystok ! Nie trudno się domyślić, że wsiadłyśmy w ten, który ruszał 5 po.

pragnę zauważyć, że pociąg ten startował z Katowic !

Dojechałyśmy o 22, o tej samej zaczynała grać Bjork. Dziewczynom bardzo zależało na tym koncercie, doskonale to rozumiałam, więc starałam się być w tym razem z nimi. Dziki pęd z dworca w Gdyni na Kosakowo. Z tymi wszystkimi bagażami, przez to błoto. Ale ciśniemy jak najszybciej ! Wszyscy okazywali nam życzliwość. Udało się ! Wpadamy pod Main Stage i płacz ! Wszystkie trzy nagle się rozpłakałyśmy, a muzyka wchodziła w nasze ciała z taką łatwością, że brakuje mi na to słów. Potem koncert Wiz Khalifa, magia. Miałyśmy problemy z noclegiem. Ale wszystko w końcu się skończyło dobrze. Jedna z nas została tam na wszystkie dni. Pozostałe dwie wróciły nocnym do Warszawy. O poranku jedna wsiadła w pociąg Koleji Mazowieckich, druga w Warszawską Kolej Dojazdową. Szalona to była przygoda !
Po powrocie do domu non stop coś się dzieje i stąd brak czasu by tu o tym pisać, niestety

Odebrałam maturę moją. Zarejestrowałam się na UW. Tylko na AON mi się zdążyć nie udało tego ogarnąć. No trudno. Nie ma spiny są drugie terminy :)
No to jeszcze tu parę zdjęć










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz