środa, 19 września 2012

cha cha changes

Moje wakacje są właściwie już u kresu. Podczas nich zobaczyłam wiele, poznałam ciekawych ludzi i uważam, że świetnie je wykorzystałam. Tu nie było mnie bardzo długo, ale może to też jest wyznacznikiem tego, że zabawa była przednia.
Jakoś tak to się potoczyło, że wybrałam studiowanie na UW, kierunek indologia. Trochę się gdzieś tego obawiam. Non stop wydaję mi się, że powinnam jakoś się przygotować na te studia. Poza tym przez dłuższą część dnia towarzyszy mi stres, że sobie nie poradzę, nie wiem skąd to się bierze, w końcu jestem dość zaradna. Może to tylko strach przed nowym i nieznanym.
Pod koniec sierpnia w miejscowości, do której jeżdżę od dobrych 17 lat miałam przyjemność poznać mężczyznę, który wpłynął na moje życie. Swoją drogą znam Go z widzenia już od dłuższego czasu. Niemniej dzięki Niemu przestałam się przejmować kimś, kto do tej pory znaczył dla mnie wiele (o ile nie wszystko). Jestem Mu za to ogromnie wdzięczna, chociaż wiem, że nie jest tego świadom. W przyszłości nie omieszkam mu o tym wspomnieć.
Czy jest jeszcze coś istotnego, o czym warto by było wspomnieć po tej przerwie ? Chyba nie, może prócz tego, że zmieniłam się trochę od wewnątrz.
Stay tuned
Pola

środa, 15 sierpnia 2012

month

Nie było mnie tu prawie miesiące i w sumie niewiele tu się zmieniło przez ten czas, wciąż brakuje komentarzy pod każdym z postów. W ciągu tego miesiąca niepełnego działo się w sumie dość sporo. Nie miałam czasu by tu wpadać i wylewać z siebie wszelkiej maści emocje. Dzisiejszy dzień zasługuje na to, żeby mu porządnie przypierdolić.
Jakiś czas temu sama na siebie wylałam kubeł zimnej wody, który niejako otworzył mi oczy na prawdę. Wciąż kocham, ale już nie tak bezgranicznie. Niestety ta zimna woda ze mnie nie ścieka, ani ja jej nie wchłaniam. Stoję mokra na wietrze z przerażeniem w oczach, bo ciężko mi wierzyć w to co się dzieje.
Nie wyrażasz aprobaty ? Okej, ale kurczę tęsknota to chyba rzecz całkiem normalna.
Pudełko się rozpadaaaa, rozdpaaa. Ta paczka się roklejaaaa

Jak mnie nie było to byłam w Rydzewie na przykład i w Ostródzie też byłam.

Posklejaj to w jedną całość tak by miało jakiś sens, bo na razie go tu całkowity brak.

Nie chce mi się już tu pisać teraz.

Siemano

czwartek, 19 lipca 2012

wąsy

Kiedy ja kładłam się spać, dzień wstawał. W tych kilku chwilach, które minęły zanim zasnęłam, wiedziałam, że to co się wydarzyło było mi potrzebne. Teraz już jestem spokojna. Ta noc pod początek była mało owocująca. Ale z czasem wszystko zaczęło kwitnąć. A szczególnie ja. My wszyscy, a może nie wszyscy. To zagwozdka. Nie wiem czy to było odpowiednie. Nie, na pewno nie było, ani trochę. Ale w tej chwili jeszcze tego nie żałuję. Potrzebowałam tego jak niczego innego. To takie ludzkie, czyż nie ? Przecież dwa miesiące to jest czasu kupa. 
Szczerze wyczerpują mnie już te wakacje. Z melanżu pod rynnę. Z deszczu na imprezę. No i tak to non stop trwa.
A teraz już na koniec wrzucę coś co nie należy ani trochę do mnie, ale wydaje mi się idealną kwintesencją tej notatki. 
Stay tuned
Pola

wtorek, 17 lipca 2012

tydzień

Minął tydzień. Zadziwiające jak przez 7 dni wszystko jest się w stanie pokomplikować. To uczucie, wchodzisz w sobotę na imprezę i zaraz przy samym wchodzeniu dostajesz telefon, że Twój ojciec jest w szpitalu. I co masz zrobić ? Potem patrzysz i widzisz jak najebana, okropna laska uwiesza się na szyi faceta, który w Twoich marzeniach zostanie Twoim mężem. Co gorsza, musisz na to patrzeć przez cały melanż. Dodatkowo ludzie, którzy są naokoło Ciebie robią Ci wodę z mózgu.
Świat mój w głowie się wali, majestatyczny dom, jakim jest mój mózg się rozpada. Dopiero brakuje kilku cegieł, ale to chyba dobry start do tego by stał się ruderą.
Czy to wszystko mnie znieczula ? Nie wiem.
Działo się wiele. Byłam w Mam talent, jako widz, ale byłam. Moja mama wyleciała do USA. Ktoś przebył długą drogę i zjawił się pod moim dachem.
Marzy mi się piekielnie, żeby wszystko jakoś było dobrze, żebym chociaż przez chwile nie miała żadnych zmartwień w mojej głowie.
Hmm patrze na małpkę, która zwisa na lampie przy łóżku. Tak, będzie miała 4 lata w tym roku. 4 lata katuszy, złamanego serca, wiele sukcesów oczywiście też było, ale wewnętrzny smutek przebija się przez to wszystko jak kamień rzucony do wody. Co za badziewne porównanie. hah
Nie mam już głowy do tego.
Nie piszę tu ostatnio, bo dużo nagrywam.
Nie piszę tu ostatnio, bo się boję, że napiszę za wiele.
Nie piszę tu ostatnio, bo nie mam czasu.

Tu bez zdjęć
Stay tuned


Pola

wtorek, 10 lipca 2012

przyps

Nie było mnie tu dość długo, to fakt zupełnie niepodważalny! Ale co za tym idzie mam Wam sporo do opowiedzenia ! Nie wiem czy zdołam to zrobić teraz. Powinnam. Jeśli już znalazłam na to chwilę, to czemu nie pogrążyć się w tym całkowicie i zrobić to od początku do końca ? Trzeciego dnia miesiąca byłam tu i napisałam nawet notatkę, ale potem musiałam wychodzić i ją zostawiłam, a potem powracałam do niej, ale to już nie było to samo, więc stwierdziłam, że jednak sobie odpuszczę i napiszę to wszystko na świeżo.
Tego samego dnia doszła moja przecudowna czapeczka. Wpadła mi w oko już jakiś czas temu, ale wtedy miałam dużo wydatków i mogłam o niej jedynie pomarzyć... Ale niedawno wyszedł ten o to klip http://www.youtube.com/watch?v=-r-iWqVdivc&feature=BFa&list=WL0148A0EFEC828F92 i przypomniałam sobie o niej. Wbijam na stronę sklepu, który ją sprzedawał, ale patrze "BRAK". Myślę 'choleeeera no'. Ale za kilka dni na fejsbóku publikują, że znaleźli jeszcze 4 w magazynie, więc szybciutko dokonałam zakupu :)


born to roll
Czwartego z samego rana wyjechałam na Opener'a. Posiadając jedynie 200 zł ledwo zdążyłam na pociąg 'słoneczny', który za 15 ósma odjeżdżał z zachodniego. Niestety nasza kompanka się spóźniła, zaledwie kilka minut, ale były one dla nas znaczące. Tak więc gdy tylko się zjawiła wsiadłyśmy w pośpieszny z nadzieją, że dogonimy ten, który nam uciekł. Jak łatwo się domyślić, nie udało się to. Pojechałyśmy więc do centrum, kupiłyśmy alkohol na drogę. O 10 czy po 10 to bez znaczenia i tak będzie trochę wcześniej. Okazało się, że są dwa pociągi skierowane do Gdyni, które różnią się 5 minutami. Z tym, że ten, który ruszał o 10:00 jedzie 7 godzin, natomiast ten o 10:05 jedzie godzin 11, gdyż jeszcze 'po drodze' odwiedza Białystok ! Nie trudno się domyślić, że wsiadłyśmy w ten, który ruszał 5 po.

pragnę zauważyć, że pociąg ten startował z Katowic !

Dojechałyśmy o 22, o tej samej zaczynała grać Bjork. Dziewczynom bardzo zależało na tym koncercie, doskonale to rozumiałam, więc starałam się być w tym razem z nimi. Dziki pęd z dworca w Gdyni na Kosakowo. Z tymi wszystkimi bagażami, przez to błoto. Ale ciśniemy jak najszybciej ! Wszyscy okazywali nam życzliwość. Udało się ! Wpadamy pod Main Stage i płacz ! Wszystkie trzy nagle się rozpłakałyśmy, a muzyka wchodziła w nasze ciała z taką łatwością, że brakuje mi na to słów. Potem koncert Wiz Khalifa, magia. Miałyśmy problemy z noclegiem. Ale wszystko w końcu się skończyło dobrze. Jedna z nas została tam na wszystkie dni. Pozostałe dwie wróciły nocnym do Warszawy. O poranku jedna wsiadła w pociąg Koleji Mazowieckich, druga w Warszawską Kolej Dojazdową. Szalona to była przygoda !
Po powrocie do domu non stop coś się dzieje i stąd brak czasu by tu o tym pisać, niestety

Odebrałam maturę moją. Zarejestrowałam się na UW. Tylko na AON mi się zdążyć nie udało tego ogarnąć. No trudno. Nie ma spiny są drugie terminy :)
No to jeszcze tu parę zdjęć










poniedziałek, 2 lipca 2012

photophotophoto


 Jest to jedynie namiastka, ale musi wystarczyć. Wczoraj miałam odebrać wyniki, ale nie zdążyłam i zaraz muszę jechać do WWA i wreszcie się dowiem !!
Potem jeszcze wpadnę










Stay tuned
Pola